„Błękitny Zamek” Lucy Maud Montgomery [recenzja książki]
Powroty do książek czytanych w dzieciństwie lub czasach nastoletnich nie należą do łatwych. Nigdy wiadomo, czy to co zachwyciło dziewczynkę, spodoba się kobiecie. Błękitny Zamek to jednak książka, do której warto wrócić.
Błękitny Zamek Lucy Maud Montgomery
Montgomery Lucy Maud, Błękitny Zamek, Wydawnictwo Prószyński i S-ka, Warszawa 2000.
Tytuł oryginału: The Blue Castle
Tłumaczenie: Jolanta Bartosik
Rok I wydania: 1926
Zarys fabuły
Kanada, początek XX wieku. Valancy ma 29 lat i czuje, że nic w życiu jeszcze nie przeżyła. Mieszka z matką i podstarzałą krewną, nie ma widoków na małżeństwo, narzeka na zdrowie… A do tego nie ma prawa do własnego zdania i spędzania czasu tak, jak lubi. Na dodatek dostaje pesymistyczną diagnozę lekarską.
Jedyne przyjemne chwile w życiu Valancy to te, gdy myślami ucieka do wymarzonego Błękitnego Zamku, w których wiedzie całkowicie odmienne życie. Jednak to tylko jej wyobraźnia…
W dniu urodzin postanawia odmienić swój los, nie ulegać innym i wreszcie zacząć żyć po swojemu. Pierwszy krok jest trudny, ale później jest coraz łatwiej. Valancy wreszcie mówi co myśli i robi co chce. Wyprowadza się z domu i co chwilę szokuje lokalną społeczność swoimi zachowaniami.
Książka podejmuje temat, o który myśli czasem chyba każdy – jak bym żył, gdybym wiedział, że zostało mi niewiele czasu? Naturalną reakcją jest zbadanie satysfakcji z własnego życia. Jeżeli ktoś czuje, że nie żyje tak jak chce, to jest to ostatnia szansa by coś zmienić i poczuć trochę szczęścia.
Poza tym, książka porusza ważne tematy, takie jak umiejętność samoakceptacji oraz nieocenianie innych po pozorach.
Ale przede wszystkim, jest to piękna historia. Główna bohaterka, z początku zahukana i nijaka dziewczyna, pięknie się rozwija i zmienia w spełnioną kobietę. Otwiera się na ludzi i poznaje uczucia, których wcześniej nie znała. Zakochuje się i czuje szczęście. Oswaja się również z myślą o bliskiej śmierci…
Moja opinia
Cóż, uwielbiam tę książkę, odkąd pierwszy raz ją przeczytałam, czyli mając około 13 lat. Rozumiałam Valancy, jej problemy nie były mi bardzo obce. Również byłam nieśmiałą dziewczyną, nie cieszącą się powodzeniem u chłopaków. Swego czasu było dla mnie oczywiste, że nigdy nie wyjdę za mąż 😉
Byłam ciekawa, jak odbiorę tę powieść po latach. Okazało się jednak, że ta historia się nie zestarzała, a moja sympatia do Valancy wciąż jest bardzo duża.
Sięgnę chyba niedługo po kolejne książki Lucy Maud Montgomery, bo kiedyś czytałam je wszystkie po kolei i bardzo lubiłam 🙂
I mam nadzieję, że Błękitny Zamek doczeka się kiedyś w końcu ekranizacji, bo to świetny materiał na film czy serial.
Komu mogę ją polecić?
- miłośnikom książek Lucy Maud Montgomery,
- osobom lubiącym historie o bohaterach, którzy zmieniają swoje życie,
- wszystkim młodym dziewczynom,
- czytelnikom lubiącym książki z XIX i początku XX wieku,
- osobom, które lubią przy lekturze śmiać się i płakać,
- lubiącym romantyczne historie.
Komu odradzam lekturę:
- osobom, które nie lubią historii miłosnych,
- dzieciom (to poważniejsza lektura niż Ania z Zielonego Wzgórza)
- czytelnikom lubiącym tylko współczesne książki.
Czytałam raz kilka lat temu, wywarła na mnie spore wrażenie.